Nie masz prawa mi mówić
Kiedy i gdzie mam pójść, nie masz prawa mi tego mówić
Zachowujesz się tak, jakbym była twoją własnością
Taaa, kochanie nic a nic o mnie nie wiesz
Obudziło mnie pukanie do drzwi.
Choć brzmiało to bardziej jak walenie. Tak. Walenie. Walenie do drzwi mojego
pokoju. Nikt mi się nie da wyspać. Wywlekłam się z łóżka i skierowałam się do
drzwi, przy okazji obijając się o wszystko co stało mi na drodze. A osoba po
drugiej stronie nie ustępowała.
- W końcu. Ile może zajmować droga
z łóżka do drzwi? – powiedział Andrzej wchodząc do mojego pokoju.
- Jasne. Rozgość się. Co cię
sprowadza do mojego pokoju w środku nocy? – odpowiedziałam kładąc się na łóżko.
- Jakiej nocy?! Jest za 15 ósma. Tak
więc proszę, tu masz bluzkę, tu spodnie i szybciutko do łazienki, bo musisz być
zaraz na dole.
Wzięłam od niego ciuchy i poszłam
do łazienki. Rozebrałam się i poszłam pod prysznic. Stałam tak i czułam jak
strużki wody spływają po moim nagim ciele. Wyszłam spod prysznica i dokładnie
wytarłam swoje ciało białym ręcznikiem, po czym zorientowałam się, że moje
pudełko z kosmetykami jest w walizce. Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z
łazienki. Czułam na sobie jego wzrok.
- Nie gap się tak.
- Nie sądziłem, że tak szybko cię
zobaczę w samym ręczniku.
- Wiem o czym myślisz. A to nie tak
prędko. – uśmiechnęłam się do niego.
Weszłam do łazienki, posmarowałam się balsamem i,
czekając aż się wchłonie, zrobiłam makijaż. Potem ubrałam „służbowe” ubranie i
zaczęłam rozczesywać swoje włosy. Wzięłam swoją piżamę i rzuciłam do walizki. Zakładając
zegarek na rękę, on wziął klucz od pokoju i mój telefon, po czym pociągnął mnie
za rękę i wyprowadził z pomieszczenia. Zamknął drzwi i oddał mi moje rzeczy, i
znów gwałtownie mnie pociągnął. Biegłam za nim jak na złamanie karku. Zwolnił dopiero
przed stołówką. Wszyscy stali przy drzwiach jakby to jakieś zebranie było.
- Przegrałeś
Krzysiek. – dopiero wtedy ogarnęłam, że każdy patrzy w zegarek jak zaczarowany.
– Stary brawo. Trzy sekundy przed czasem. – lepnął Andrzeja Karol.
- Ktoś mi
wytłumaczy o co tu chodzi? – powiedziałam groźnym tonem i prześwietliłam
każdego wzrokiem. Oczywiście wszyscy się rozeszli jak na zawołanie. Złapałam za
koszulki Andrzeja i Krzyśka, ale jakbym miała więcej rąk to bym ich wszystkich
zatrzymała. – O co tu chodzi? Milczenie pójdzie na waszą niekorzyść.
- Ja nie chcę
podpaść, więc wytłumaczę. – odezwał się Karol. – Ty się nie zjawiałaś na
śniadaniu i się zaczęliśmy martwić. Krzysiek powiedział, że za nim ty zejdziesz
na śniadanie to będzie już pora obiadowa i Andrzej wtedy powiedział, że
wystarczy mu 15 minut. Podjęli zakład, a ja byłem odpowiedzialny za liczenie
czasu. – powiedział po czym się ulotnił.
- Czy to
prawda? – potrząsnęłam nimi.
- Tak … -
powiedział Andrzej.
- Masz
szczęście, że obiecałam coś Iwonie. – powiedziałam do Krzyśka i puściłam ich. –
Ona i tak się dowie, co zrobiłeś.
- Na żartach
się nie znasz? – odpowiedział mi Krzysiek.
Przecież on nic
nie wie, bo prosiłam Iwonę o dyskrecję. Nie chciałam tego, bo wiedziałam, że
wszystkim wygada. Dopóki nic nie widać, da się ten szczegół pominąć. Żyję jak
każdy. Wystarczy tylko, żebym brała leki, a będzie dobrze. Nikt się nie
zorientuje.
~*~
Po śniadaniu
wybraliśmy się na siłownię, gdzie chłopaki ćwiczyli. Na początku myślałam, że
to będzie normalny dzień. Dzień jak co dzień. Jednak najwyraźniej ktoś chciał
mi go popsuć. Zadzwonił mój telefon. Wyszłam z siłowni, by go odebrać. Jak zobaczyłam
na wyświetlaczu kto dzwoni to uśmiech zszedł mi z twarzy. Odebrałam telefon, by
mu raz na zawsze wyjaśnić, że nie chcę go znać.
- Odczep się
ode mnie człowieku! Jesteś dupkiem! Nie chcę cię znać! – krzyczałam do
słuchawki.
- Jeszcze
będziesz moja. – rozłączył się.
Skończyło się
namawianie, żebym do niego wróciła. On mi teraz grozi. Zaczynałam się go pomału
bać. Bo co jak mi coś zrobi? On jest zdolny do wszystkiego. Usiadłam na murku
przed siłownią, a łzy napłynęły mi do oczu. Nie wiedziałam jak długo tak
siedziałam, ale poczułam czyjąś rękę na ramieniu. To był Krzysiek. Gdy tylko
zobaczył moje łzy, od razu mnie przytulił i szepnął do ucha: „Tutaj jesteś bezpieczna”. Nie
wiedziałam jak długo tak siedziałam za nim mnie znalazł, ale chyba długo, gdyż
chłopaki już skończyli zajęcia na siłowni. Wyrwałam się z jego objęć, otarłam
łzy i powiedziałam, że wszystko jest w porządku.
~*~
Reszta dnia
minęła normalnie. Wieczorem siedziałam na łóżku obmyślając plan na nasze
jutrzejsze spotkanie. Wtedy znów zadzwonił telefon. I wtedy znowu zamarłam na
moment. Wzięłam telefon do ręki i odetchnęłam z ulgą. To była Iwona. Dzwoniła,
żeby spytać się jak mi idzie i czy wszystko w porządku. Opowiedziałam jej o
numerze jaki wywinął mi jej wspaniały mąż. Nie zdziwiło jej to, tylko
westchnęła. Trochę ze sobą porozmawiałyśmy, a na koniec upewniła się, że biorę
leki. Rozłączyłyśmy się, a ja dalej rozmyślałam nad jutrzejszym tematem.
Po kilku
minutach rozległo się walenie do moich drzwi. Może będzie lepiej jak je otworzę
na oścież? Otworzyłam drzwi i w progu ujrzałam Krzyśka. Wpadł do mojego pokoju
nawet nie pytając się czy może. Chyba będę musiała ich nauczyć kultury.
- Siadaj. –
usiadł na łóżku opierając się plecami o ścianę, a ja usiadłam po turecku
przodem do niego. – Co się stało?
- Chciałem cię
przeprosić. Teraz już wiem, że nie powinienem tego robić. Iwona mi wszystko
powiedziała.
- Co ci
powiedziała?
- Że ty masz z
natury długie spanie i ciężko cię obudzić. I nie powinienem z tego żartować. –
tutaj nastało milczenie, lecz długo nie trwało. – Wiesz co? – podniosłam głowę,
bo byłam ciekawa o co chodzi. – Lucię cię. – uśmiechnęłam się, a on podniósł
lewą rękę. Nie wiem co mnie tknęło, ale się do niego przytuliłam jak mała
dziewczynka.
- Ja też cię
lubię. – odpowiedziałam mu.
- Nie pozwolę
cię nikomu skrzywdzić.
Siedzieliśmy tak
i rozmawialiśmy. To znaczy w większości to Krzysiek mówił. No, dobra, Krzysiek
mówił, a ja słuchałam. Mówił dotąd, aż go wygoniłam, bo byłam zmęczona. Odbyłam
toaletę wieczorną, wzięłam leki i położyłam się spać.
_________________________________________________________
Leci do Was piąteczka. Mam nadzieję, że ktoś to jeszcze czyta.
CZEKAM NA WASZE KOMENTARZE!!!
Buziaki ;*